Wyjazd do Gdańska (Sezon 2004/05)
Na mecz do Gdańska wybraliśmy się w sile 105 głów w tym 4
kiboli Ruchu Chorzów i 4 KS Myszków .Już na dworcu okazuje się, że pociąg
ma 20 minutowe spóźnienie. Podróż w eskorcie psów mija nam spokojnie. Na
peronie w Gdańsku czekają na nas liczne odziały policji i kilku obserwatorów.
Wsiadamy do podstawionego autobusu i jedziemy na stadion. Tam wpuszczają nas po
kilka osób. Mecz już trwał. Gdy na sektorze dla gości pojawili się pierwsi
Elanowcy, Lechia atakuje przez płot od strony murawy a potem wyłamują bramę
na koronie od strony trybuny krytej i atakują większą liczbą. My oczywiście
podejmujemy walkę jednak po krótkiej wymianie ciosów zmuszeni jesteśmy do
odwrotu z powodu liczebnej przewagi gospodarzy (od nas walczyło ok 30 osób,
reszta jeszcze nie zdążyła wejść na stadion) i wjazdu psów. Trzeba dodać,
że Lechia w walce używała sprzęt (deski, race, widziany był także nóż).
Po chwili wszystko się uspokoiło. Zajmujemy sektor dla gości , gdzie wieszamy
flagę "Grupa Trzymająca Władzę" i dopingujemy nasza drużynę. W
drugiej połowie meczu jeden z Lechistów próbuje ataku na flagę jednak szybko
orientujemy się i ściągamy ją z płotu. W tym samym momencie gospodarze
wysypują się na bieżnie. Nie dochodzi do bezpośredniego starcia. Trwa tylko
wymiana rac (które odpaliliśmy w momencie gdy Lechiści pojawili się na bieżni).
Chwile jeszcze szarpiemy się z psami ( w tym czasie Lechia śpiewa
antypolicyjne pieśni). Podczas meczu Lechia nieźle ultrasuje. My odpalamy
tylko 20 stroboskopów i rezygnujemy z dalszej oprawy z powodu napiętej
sytuacji na stadionie. Na ok. 5 min przed końcem meczu opuszczamy stadion
spiesząc się na pociąg. Powrót bez atrakcji. Ogólnie wyjazd udany. Dzięki
dla Ziomali za wsparcie!!!